sobota, 16 lutego 2013

Look after you

Nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko mija. Znowu weekend, niedługo zleci kolejny tydzień, wszystko dzieje się tak szybko. Martwi mnie, że większość sekund umyka mi przez palce, nie robię nic, aby pomóc sobie stanąć na nogi i znów zacząć normalnie, z uśmiechem na ustach żyć. Ale przecież niedługo będzie dobrze, może będzie to tydzień, miesiąc, pół roku, kiedyś na pewno. Wczoraj obejrzałam przepiękny film, mianowicie "Chłopiec w pasiastej piżamie". Polecam wszystkim, którzy lubią dramaty i filmy związane z II wojną światową. Przepiękny film, bardzo łapie za serce i wzrusza, dawno na żadnym filmie tak nie płakałam jak na nim. Dziś zaś od południa spędziłam przemiło czas z Alex, strasznie długo się nie widziałyśmy! Cieszę się, że w końcu udało się spotkać. :* Co do ubioru, wybrałam najwygodniejszy jaki można sobie wyobrazić. :) Nowością jest parka od do-a-fashion. 


parka click@! buty boot square, spodnie nn

Miłego weekendu!
XOXO


sobota, 2 lutego 2013

Saturday sadness

Tak właściwie nie chce Ci się po prostu żyć. Nie to, że jest ci zimno, masz dość zimy czy szkoły, a po prostu nie masz na nic ochoty. Jesteś pusty. Żołądek przypomina ci o tym jak bardzo jest głodny, a serce? Serce wciąż spazmatycznie płacze, bo straciło najważniejszy składnik - osobę, na której tak bardzo Ci zależało.
Właściwie nic nie jest tak jak powinno, nigdy nie było. Od listopada moje życie zmieniło się o 180 stopni, nie żałuję niczego, tamten listopad był jednym z najlepszych okresów w moim życiu, szkoda tylko, że musiałam wszystko zepsuć. Czasem zamykam oczy i uśmiecham się.. przez chwilę jest tak jak kiedyś, powracam do tamtych dni i nie potrafię przestać, bo właśnie tam zatrzymało się moje serce, przy nim, w jego ramionach. Czas mija niebłagalnie, wszystkie moje plany wydają mi się dziś pozbawione sensu, przyszłość nie jest już dla mnie jasna jak kiedyś, teraz widzę ją za mgłą. W sobotni poranek towarzyszy mi kubek herbaty, wystukuję kolejne słowa w klawiaturę i znów wracam tym razem do początku stycznia, cholera. Najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. Kiedy rozumiem, ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało, to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie.

W tę deszczowo-śniegowo-śpiącą sobotę zostawiam Was z moimi małymi refleksjami, potraktujcie to raczej jako odskocznię od stałej tematyki bloga. :)


Trzymajcie się ciepło,
XOXO